Postawmy przed polskimi ojcami wzór ojcostwa i męstwa – św. Józefa.
Na początek pozwolę sobie zadać Państwu pytanie, które jakiś czas temu zadano młodym Polakom.
Na kogo przede wszystkim możesz liczyć w trudnych chwilach? Można wskazać dwie osoby.
Kiedy już sobie Państwo odpowiedzą, pozwolę sobie zadać następne.
Jak Państwo myślą, ile procent młodych osób wskazało, że jedną z tych dwóch osób jest ojciec?
29 %…
Niecała jedna trzecia młodych Polaków uważa ojca za osobę, która pomoże w trudnych chwilach. Dające do myślenia, bo osobiście przypuszczałem, że jest to przynajmniej połowa, jeśli nie większość.
Ojcowskie liczby wypadają jeszcze gorzej w odpowiedzi na kolejne pytanie: o osobę, z którą najchętniej się rozmawia i dyskutuje.
16 %…
Mniej niż „koledzy/koleżanki”.
Ale ile młodych osób odpowiedziało, że nigdy nie rozmawia z ojcem o swoich problemach osobistych?
34 %…
Tragiczny obraz ojcostwa.
Ale jednocześnie badacze zadali młodym ważne pytanie.
Na czyim uznaniu najbardziej Ci zależy?
Ojca wskazało 41 % dziewcząt i 43 % chłopców, tylko mama uplasowała się wyżej.
Na tym polega kryzys męskości i kryzys ojcostwa: sytuacja, w której człowiek, którego zdanie jest tak ważne – po prostu ucieka i nie chce być kimś, na kogo można liczyć.
Niestety, synowie naśladują ojców, nie chcą brać odpowiedzialności. Po prostu często nie potrafią odpowiedzieć sobie na pytanie, co znaczy być dojrzałym mężem i ojcem.
Potrzebują wzoru.
„Jak można oddać Dzień Ojca komuś, kto sam nie miał własnych dzieci!” Niech odpowie im św. Jan Paweł II:
[Ojcostwo św. Józefa] wyraziło się w sposób konkretny w tym, że uczynił ze swego życia służbę, złożył je w ofierze tajemnicy wcielenia i związanej z nią odkupieńczej misji; posłużył się władzą, przysługującą mu prawnie w świętej Rodzinie, aby złożyć całkowity dar z siebie, ze swego życia, ze swej pracy; przekształcił swe ludzkie powołanie do rodzinnej miłości w ponadludzką ofiarę z siebie, ze swego serca i wszystkich zdolności, w miłość oddaną na służbę Mesjaszowi, wzrastającemu w jego domu.
Nikt przed św. Józefem nim nie był, ani po nim nie będzie takim ojcem: mimo iż nie stał się ojcem poprzez naturalne poczęcie, to zadane mu przez Boga ojcostwo wypełnił w sposób doskonały.
Tuż po poczęciu Jezusa, mimo trudnej obyczajowo sytuacji – nie oddalił Maryi, ale podjął zleconą mu przez anioła odpowiedzialność. Nie uległ nie tyle Prawu czy społecznym konwenansom, ale przede wszystkim – nie uległ lękowi.
Podczas podróży do Betlejem św. Józef troszczył się o będącą w zaawansowanej ciąży Małżonkę, a następnie ochronił Ją i Jej nowonarodzonego Syna przed krwawą zemstą Heroda, podejmując decyzję o ucieczce do Egiptu. Oprócz odwagi wymagało to od niego ogromnej zaradności, bo w cudzym kraju musiał w zasadzie od zera stworzyć godne warunki do życia powierzonym Jego opiece.
Po powrocie do Nazaretu Święty Józef z gorliwością podejmował podstawowe obowiązki ojca: zabezpieczenie spraw materialnych i przewodnictwo duchowe. Ewangelia wspomina go bowiem, wyjąwszy sytuacje związane z narodzinami Jezusa, jedynie jako cieślę oraz przy opisach czynności religijnych.
Święty Józef sprawdził się więc jako ojciec w każdych warunkach: i w momentach trudnych, i w codzienności.
W naszej parafii daliśmy piękny przykład wspólnego spędzania czasu ojców ze swoimi dziećmi – w sobotę 20 marca udaliśmy się na wyjazd w góry, aby w dosyć trudnych, zimowych warunkach razem przejść stacje Drogi Krzyżowej. Zdjęcia z naszego wyjazdu można zobaczyć klikając poniżej.